Wystrzałowa Europa

Kurs Towarzystwa Ubezpieczeń Europa wystrzelił wczoraj do góry aż o 36,3%. Obroty sięgnęły rekordowego poziomu 1,1 mln zł. Dlaczego?

Notowania TU Europa od dłuższego czasu poruszają się w trendzie bocznym. Powód jest prozaiczny - w wolnym obrocie jest tylko 0,55% akcji spółki, reszta należy do znanego inwestora giełdowego Leszka Czarneckiego i LC Corp., podmiotu od niego zależnego. Wczoraj jednak kurs spółki skoczył z 36,4 zł do 49,6 zł. Między innymi z tego powodu giełda zawiesiła na pewien czas notowania spółki.

Powtórka z sierpnia?

Z podobnie wysokim i równie trudnym do wytłumaczenia wzrostem kursu giełdowego ubezpieczyciela mieliśmy do czynienia w drugiej połowie sierpnia ub.r. Wtedy wspiął się on na szczyt - 60 zł. Potem przez kilka dni "łagodnie" opadał. Warto zwrócić uwagę, że latem ub.r. przez rynek przeszedł także podobny pakiet akcji - 13,4 tys., podczas gdy wczoraj było to 12,5 tys.

Reklama

Przypadek?

Jest jeszcze jedna zbieżność. W środę zarząd TU Europa poinformował, że Leszek Czarnecki dzień wcześniej nabył w dwóch pakietach 872 papiery spółki za 31,32 tys. zł (płacił odpowiednio 35,66 zł i 36,37 zł za walor). W sierpniu ub.r. spółka informowała, że L. Czarnecki kupił w okresie 6-13 lipca 6203 papiery - płacąc wówczas ok. 20 zł mniej. Wcześniej zakończyło się wezwanie, w wyniku którego główny udziałowiec chciał skupić 100% akcji TU Europa.

Rośnie, zamiast spadać?

Przyczyn gwałtownego wzrostu kursu nie chciał wczoraj komentować żaden z członków zarządu TU Europa. Powód? - Właściciela zmienił stosunkowo mały pakiet akcji - wyjaśniła Agnieszka Prądzyńska, rzecznik spółki. Według niej, władze firmy być może odniosą się do tych wydarzeń dzisiaj. W ostatnich dniach na rynku pojawiły się dwie "znaczące" informacje dotyczące TU Europa. Obie niezbyt korzystne. W środę Komisja Nadzoru Ubezpieczeń i Funduszy Emerytalnych nie udzieliła zgody na powołanie Jacka Podoby na stanowisko prezesa zarządu w TU Europa oraz Towarzystwie Ubezpieczeń na Życie Europa, firmie zależnej od giełdowego ubezpieczyciela. Z kolei w ubiegły piątek spółka poinformowała inwestorów, że Europejski Fundusz Leasingowy wypowiedział jej umowę, której przedmiotem było ubezpieczenie maszyn i urządzeń oraz sprzętu elektronicznego leasingowanych przez EFL (wygaśnie w połowie roku). Kontrakt z EFL-em straciła również Europa Życie. EFL, będący własnością francuskiej grupy Credit Agricole (jego poprzednim właścicielem i twórcą był Leszek Czarnecki) to jeden z ważniejszych partnerów TU Europa. Giełdowy ubezpieczyciel zapewnił, że choć w obu przypadkach spowoduje to niższy przypis składki, to jednak zostało to uwzględnione w planach na ten rok.

Grają pod dywidendę?

Ostatnią korzystną informację spółka podała 11 marca. TU Europa zawarła z BRE Bankiem umowę na ubezpieczenia kilkuletnich kredytów hipotecznych i linii kredytowych (sięgających 0,5 mln zł). Być może inwestorów skusiły wyniki spółek grupy Europa i ewentualny udział w ich podziale. Majątkowe TU Europa, które specjalizuje się w ubezpieczeniach finansowych (będących zabezpieczeniem kredytów i pożyczek) zebrało w ub.r. o 44,3% więcej składek (60,4 mln zł). Zysk netto podwoił się, do 14,3 mln zł. Dobrymi rezultatami pochwaliła się również spółka zależna. W porównaniu z I półroczem ub.r. przychody ze składek, głównie dzięki sprzedaży polis antypodatkowych, wzrosły o 30,5%, do 221,1 mln zł. Zysk netto wyniósł 2,7 mln zł.

Wystarczyło pół sesji

Imponujący wzrost notowań TU Europa to "zasługa" pierwszej połowy wczorajszej sesji. Mniej więcej od 13.00 kurs ustabilizował się, a inwestorzy wymieniali akcje po cenie przekraczającej 48 zł. Jedna szósta z blisko 12,5 tys. sztuk wolumenu przypadła na jedną transakcję, przeprowadzoną o 10.38 po cenie 38,6 zł.

Gwałtowne przebudzenie kupujących nie gwarantuje jednak ukształtowania trwałej tendencji. Przypominają się wydarzenia z sierpnia ubiegłego roku, kiedy cena tych papierów w kilka dni podniosła się z 17 do ok. 60 zł, by następnie szybko znaleźć się w rejonie 27 zł. Mocna zwyżka nie musi oznaczać, że już jutro popyt zgaśnie. Jednak kreślenie jakichś scenariuszy nie ma większego sensu.

Z technicznego punktu widzenia doszło do przełamania oporu przy 43,5 zł, który był wyznaczony przez górkę z października 2004 r. To powinno zagwarantować atak na szczyt przy 57,9 zł. Trudno jednak w tym przypadku mówić o podejmowaniu racjonalnych decyzji. Warto przypomnieć sobie poprzednie doświadczenia z tego rodzaju inwestycjami - uczestniczenie w takich mało zrozumiałych ruchach na rynku zazwyczaj kończy się stratami. Warto więc oprzeć się pokusie szybkiego zysku.

Krzysztof Stępień, Tomasz Brzeziński

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: Europa | notowania
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »