Kto wiedział o 7 NFI?

Wczoraj właściciela zmieniło 128 450 akcji 7 NFI po 4,16-4,29 zł. Wolumen obrotu był największy od 26 lutego tego roku. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że od środowego popołudnia było wiadomo o możliwości sprzedania tych samych akcji w wezwaniu.

Wczoraj właściciela zmieniło 128 450 akcji 7 NFI po 4,16-4,29 zł. Wolumen obrotu był największy od 26 lutego tego roku. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że od środowego popołudnia było wiadomo o możliwości sprzedania tych samych akcji w wezwaniu.

Miało zostać ogłoszone najpóźniej do 4 czerwca tego roku. Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy ustaliło cenę, po jakiej skupowane będą papiery, na 10 zł.

Handel podczas czwartkowych notowań trwał zaledwie 10 minut. Tuż po godzinie10.00, w związku z ogłoszonym wezwaniem do sprzedaży nie więcej niż 5 245 857 akcji 7 NFI (1/4 wszystkich akcji), transakcje zostały przez giełdę zawieszone. Wartość akcji wymienionych podczas początkowej fazy sesji wyniosła ponad 0,5 mln zł. Ten sam pakiet po cenie z wezwania kosztowałby blisko 1,3 mln zł. Kto sprzedawał? Najbardziej interesujące w całym zdarzeniu jest to, skąd pochodziła niemała przecież podaż papierów 7 NFI. Nasuwają się dwa wytłumaczenia. W karnecie zleceń mogły znajdować się dyspozycje sprzedaży z limitem realizacji, które zostały wystawione na dłuższy czas. Inwestorzy, którzy nie śledzą notowań na bieżąco, składają zlecenia ważne przez pewien okres - tydzień, miesiąc. Akcjonariusze 7 NFI mieli bardzo mało czasu, by zareagować na wiadomość dotyczącą planowanego wezwania i ewentualnie wycofać dyspozycje z arkusza zleceń. W systemie informacyjnym Emitent pojawiła się w środę o 16.49. Komisja sprawdza Inna możliwość, trudno określić na ile prawdopodobna, jest taka, że doszło do naruszenia prawa i akcje zostały sprzedane bez wiedzy ich posiadaczy. Komisja Papierów Wartościowych i Giełd potwierdziła, że przygląda się tej sprawie. - Prowadzone jest postępowanie sprawdzające, czy nie doszło do wykorzystania informacji poufnej. W świetle przepisów ustawy Prawo o publicznym obrocie papierami wartościowymi stanowiłoby to przestępstwo - wyjaśnił Mirosław Kachniewski, dyrektor sekretariatu KPWiG. Dodał, że aby mogło zostać ogłoszone wezwanie muszą być spełnione odpowiednie procedury, m.in. zdeponowanie na rachunku środków potrzebnych do opłacenia akcji. Komentarz To kolejna kuriozalna sytuacja na warszawskiej giełdzie w tym roku. Tym razem nie spowodowała ona gwałtownych zmian cen, tak jak było na początku lutego w przypadku kontraktów terminowych czy omyłkowego zlecenia kupna akcji Pekao. Znów jednak w grę wchodzą dość znaczne pieniądze. Nie chcemy doszukiwać się w każdym "dziwnym" zdarzeniu na naszym parkiecie nieczystej gry. Komisja Papierów Wartościowych i Giełd w lutym pokazała, że potrafi działać szybko i skutecznie. Wierzymy, że jeśli teraz "coś było na rzeczy", wyjaśni to. Jednocześnie, jeśli podaż pochodziła ze zleceń z dłuższymi terminami ważności, wystawiający je mogą mieć pretensje do siebie, ale też i pracowników biur maklerskich, w których prowadzone są ich rachunki. Wystarczył telefon, by powiadomić ich o wezwaniu.

Reklama
Parkiet
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »