Przyczepą z Wieltonu na GPW

Niewielka liczba spółek motoryzacyjnych na GPW może się powiększyć dzięki braciom Szataniakom, właścicielom giełdowego Pamapolu.

Niewielka liczba spółek motoryzacyjnych na GPW może się powiększyć dzięki braciom Szataniakom, właścicielom giełdowego Pamapolu.

Do grona biznesmenów, którzy wprowadzili na giełdę więcej niż jedną spółkę, już niedługo dołączą bracia Paweł i Mariusz Szataniakowie, którzy niedawno z powodzeniem upublicznili Pamapol, producenta dań gotowych. Bracia przejęli właśnie kontrolę nad spółką Wielton, największym krajowym producentem naczep samochodowych. W przyszłym roku chcą wprowadzić go na giełdę.

Powrót do korzeni

- Przejęliśmy kontrolę nad Wieltonem dzięki odkupieniu części akcji, a także podniesieniu kapitału spółki. Należy do nas 60 proc. akcji - mówi Paweł Szataniak, nowy współwłaściciel Wieltonu, a także prezes i współwłaściciel Pamapolu.

Reklama

Pozostałe 40 proc. akcji Wieltonu posiadają dotychczasowi właściciele i założyciele firmy - Krzysztof Tylkowski i Ryszard Prozner.

Inwestycja braci Szataniaków w Wielton nie jest całkiem przypadkowa. Okazuje się, że znają oni dość dobrze branżę, w której działa spółka. Przed założeniem Pamapolu prowadzili bowiem działalność o zbliżonym profilu. Na imporcie, remontach i produkcji naczep zarobili pierwsze pieniądze.

Bracia wierzą w duży potencjał rozwojowy Wieltonu.

- Spółka nie ma problemów z zamówieniami. Z roku na rok zwiększa sprzedaż w kraju i za granicą. W tym roku jej przychody wzrosną do 265 mln zł, a w przyszłym do 340 mln - prognozuje Paweł Szataniak.

Jego zdaniem, firma mogłaby sprzedawać dużo więcej, lecz na przeszkodzie stoją zbyt małe zdolności produkcyjne i kapitał obrotowy.

Wschodnia pokusa

Pieniądze na rozbudowę i modernizację zakładu (m.in. budowę nowej lakierni), a także zasilenie kapitału obrotowego większościowi właściciele Wieltonu chcą uzyskać dzięki wejściu spółki na giełdę w 2007 r. Potrzebują kilkudziesięciu milionów złotych. Zastrzyk kapitału doda wiatru w żagle i wspomoże podbój rynków w regionie. Za dwa lata produkcja Wieltonu ma wzrosnąć z 3,5 do 6 tys. naczep rocznie.

- Przed debiutem giełdowym, który planujemy na koniec 2007 r., musimy jeszcze popracować nad finansami spółki i jej rentownością - mówi Paweł Szataniak.

W 2007 r. zysk netto Wieltonu ma wzrosnąć do 12 mln zł (wobec spodziewanych 4 mln w tym roku).

To jednak nie koniec. Nowi właściciele firmy biorą pod uwagę możliwość budowy zakładu za wschodnią granicą, najwcześniej w 2009 r. Przedtem jednak firma musi popracować nad jakością naczep. Wśród pytanych przez "PB" przedstawicieli branży transportowej nie brak głosów, że firma ma tu sporo do zrobienia.

- Nie sztuka mieć ramy i podzespoły znanych firm. Ostateczny efekt montażu wyrobów Wieltonu pozostawia wiele do życzenia. Kupują je głównie ci,

którzy muszą oszczędzać - twierdzi Grzegorz Koral, szef działu technicznego firmy Equus.

Ale zadowolonych też nie brakuje.

- Naczepy Wieltonu są raczej niezawodne. Mają porządne podzespoły. Ich serwis też jest OK - ocenia Jacek Makowski z firmy dystrybucyjnej PHUP Ewa Gniezno.

Wiktor Szczepaniak, PJ

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: firma | GPW | firmy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »