Chińczycy znaleźli "przesmyk" do Europy. Chcą budować gigafabryki

Nie pomaga unijne "prężenie muskułów" i próby udowodnienia niszczącego konkurencję i wolny rynek państwowego dotowania produkcji chińskich koncernów - przedsiębiorcy z Szanghaju czy Pekinu odważnie wchodzą do Europy. Chińczycy znaleźli "przesmyk", przez który wlewa się już nie strumyk, ale wielka rzeka chińskich inwestycji (realizowanych i planowanych). Pomagają dwa kraje; knąbrny członek UE, czyli Węgry oraz Serbia - jawnie przyjazna wobec Rosji i Chin.

Węgry i Serbia, choć to niewielkie kraje, znalazły się kolejno na 2. i 4. miejscu w Europie pod względem deklarowanych chińskich bezpośrednich inwestycji zagranicznych (BIZ) typu greenfield w ujęciu bezwzględnym - wylicza Polski Instytut Ekonomiczny (PIE).

Węgry i Serbia jawnie przyjazne wobec Chin i Rosji

PIE przyznaje, że wysoka pozycja Chin wśród inwestorów zagranicznych na Węgrzech i w Serbii wynika przede wszystkim z uwarunkowań politycznych.

"Węgry są szczególnym przypadkiem wśród państw UE pod względem kształtowania relacji z Rosją i Chinami. Również Serbia znacząco zmniejszyła w ostatnich latach rangę relacji z UE na rzecz Chin" - czytamy w analizie PIE. Instytut wylicza, że wartość wszystkich chińskich inwestycji typu greenfield w stosunku do PKB za 2022 r. wyniosła 8 proc. na Węgrzech oraz aż 17 proc. w Serbii. Zaś w przeliczeniu na osobę - 1537 USD dla Węgier i 1577 USD dla Serbii.

Reklama

Warto przy tym pamiętać o swoistym przyspieszeniu chińskiej ekspansji w ostatnich latach. Napływ deklarowanych inwestycji chińskich w obu krajach (Węgry i Serbia) wyraźnie przyspieszył w 2018 r. W okresie od stycznia 2018 r. do marca 2024 r. z Chin pochodził niemal co trzeci dolar bezpośrednich inwestycji zagranicznych typu greenfield (Węgry - 29 proc., Serbia 31 proc.).

Wykres. Chińskie bezpośrednie inwestycje typu greenfield w stosunku do PKB (2022 r., w proc.) i per capita (w USD) w krajach UE i w Serbii

Chińczycy mają rozmach - budują gigafabryki

Duże wrażenie robi rozmach, z jakim Chińczycy "szturmują" Europę. PIE zauważa, że skala inwestycji w ostatnich latach jest bezprecedensowa. Połowę wszystkich chińskich BIZ na Węgrzech (7,48 mld USD) pochłonęły: budowa gigafabryki baterii koło Debreczyna przez firmę CATL, 1,5 mld USD warta jest inwestycja Huayou Cobalt (materiał katodowy do baterii), a 1,1 mld USD inwestycja Eve Energy (baterie).

Małą inwestycją z pewnością nie będzie także planowana w Szeged pierwsza w Europie chińska fabryka aut elektrycznych firmy BYD, o której ostatnio głośno w związku z zagraniczną ekspansją chińskich koncernów motoryzacyjnych, które oferują auta (spalinowe, hybrydowe i elektryczne) w cenie kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt procent niższej od produktów europejskich i japońskich oferowanych na unijnym rynku.

Unia Europejska próbuje hamować ekspansje chińskich koncernów

Chińskie produkty zalewają europejski rynek, a w wielu przypadkach Bruksela wskazuje na łamiące zasady uczciwej konkurencji subsydiowanie przez państwo chińskiej produkcji. W kwietniu Komisja Europejska (KE) wszczęła postępowanie ws. chińskich dostawców turbin wiatrowych w Hiszpanii, Grecji, Francji, Rumunii i Bułgarii.

Przy okazji brukselscy urzędnicy wskazali branżę związaną z produkcją paneli słonecznych jako przykład chińskiej dominacji osiągniętej "nie do końca uczciwie". Chiny miały przyciągnąć inwestycje zagraniczne na swój duży rynek krajowy; następnie zdobyły technologie związane z fotowoltaiką, a później przyznały olbrzymie dotacje rodzimym producentom, stopniowo zamykając rynek krajowy dla przedsiębiorców zagranicznych.

***

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Serbia | Węgry | Chiny | chińskie inwestycje | UE
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »