Blednąca gwiazda Groclinu

Aż 11,8 mln zł wyniosła strata netto Inter Groclin Auto w IV kwartale. Kiepskie wyniki i perspektywy pociągnęły wczoraj w dół kurs spółki. Rynek wyceniał akcje na 56 zł, najniżej od prawie trzech lat.

Aż 11,8 mln zł wyniosła strata netto Inter Groclin Auto w IV kwartale. Kiepskie wyniki i perspektywy pociągnęły wczoraj w dół kurs spółki. Rynek wyceniał akcje na 56 zł, najniżej od prawie trzech lat.

Na wczorajszej sesji kurs akcji spółki produkującej akcesoria samochodowe stracił kolejne 11,25%. To kontynuacja spadkowego trendu, który trwa od końca marca 2005 roku. Wówczas akcje Inter Groclin Auto były wyceniane na 104,5 zł. Na początku tego roku ich cena wynosiła już tylko 65 zł. Potem nastąpiło krótkotrwałe odbicie i wzrost do 75 zł w połowie stycznia. Jednak doniesienia o kłopotach firmy spowodowały, że od tego momentu walory już tylko traciły na wartości.

Historyczna strata

Informacje o tym, że w spółce źle się dzieje, potwierdził opublikowany przedwczoraj już po zamknięciu sesji skonsolidowany raport finansowy. Czwarty kwartał 2005 r. przyniósł wielkopolskiej spółce 12,6 mln zł straty na działalności operacyjnej. Strata netto wyniosła 11,8 mln zł, podczas gdy w analogicznym okresie 2004 r. spółka miała ponad 6 mln zł zysku. Pierwszy raz w historii Groclin kończy kwartał pod kreską. Słabe ostatnie miesiące spowodowały, że skonsolidowany zysk za cały 2005 r. to tylko 12 mln zł, o 72% mniej niż rok wcześniej. Jednak fatalny finał zwiastowały już poprzednie raporty. Groclin z kwartału na kwartał zmniejszał nie tylko zysk, ale i przychody ze sprzedaży. W IV kw. sprzedaż osiągnęła 116,8 mln zł - o 17% mniej niż w IV kw. 2004 r. Spadła też o 8% sprzedaż w całym 2005 r. (do 465,9 mln zł).

Reklama

Finansowy dołek jest skutkiem nałożenia się kilku niekorzystnych czynników. Jak tłumaczy spółka, duży wpływ na wyniki IV kw. miał nieprzewidziany spadek (nawet o jedną trzecią) krótkookresowych zamówień. Poza tym obniżka cen rynkowych spowodowała, że firma była zmuszona sprzedawać taniej niektóre zamówione wcześniej produkty. Na wyniki wpłynęła w końcu ogólna dekoniunktura na rynku samochodowym. Firmie, która około 95% produkcji eksportuje, wciąż zagraża wysoki kurs złotego. - Kurs, który zapewnia w naszym przypadku opłacalność i racjonalność eksportu, mieści się między 4,1 a 4,2 zł za euro - mówił PARKIETOWI Wojciech Witkowski, wiceprezes Groclinu. Stratę pogłębiły też koszty dotyczące uruchomienia nowych projektów (np. rozbudowy zakładu na Ukrainie i rozpoczęcie inwestycji w Nowej Soli) czy zwiększenia zatrudnienia o ponad 300 osób. Spółka wydała dodatkowo prawie 3 mln zł na dostosowanie produkcji do nowych wymagań klientów. Z powodu opóźnień w płatnościach od kontrahentów (2,3 mln zł), trzeba było dokonać aktualizacji wartości aktywów niefinansowych.

Czy można było zaradzić

Większych błędów zarządu nie dopatruje się Łukasz Wachełko, analityk CA IB. - Tu, rzeczywiście, decydujący wpływ miało niekorzystne otoczenie rynkowe - mówi. Jego zdaniem, Groclin wcześniej czy później musiał odczuć dekoniunkturę w branży samochodowej w Europie. Na dodatek siła przetargowa Groclinu w zestawieniu z jego odbiorcami jest stosunkowo mała. - Kontrakty są tak skonstruowane, że kontrahenci mogą zmieniać ceny zamówień, i to w końcu wykorzystali - tłumaczy Ł. Wachełko. - Warto też przyjrzeć się strukturze kontraktów, wśród których jest dużo takich, które się już kończą. Na tym etapie są one najmniej rentowne - dodaje Sylwia Jaśkiewicz z CDM.

Bez znaczącej poprawy

Analitycy nie widzą możliwości znaczącej poprawy sytuacji spółki w 2006 r. Co prawda, nadzieją na obniżenie kosztów są nowe zakłady na Ukrainie i w Kostrzyńsko-Słubickiej SSE, ale ten ostatni jest dopiero w fazie budowy. Fabryka na Ukrainie wykorzystuje tylko ok. 10% mocy produkcyjnych. - Poza tym szyje się tam tylko pokrycia materiałowe, co nie świadczy dobrze o możliwościach jakościowych - twierdzi S. Jaśkiewicz.

Nastroje inwestorów mogą poprawić informacje o podpisaniu nowych kontraktów, które zarząd obiecuje już w tych dniach. Jednak trzeba pamiętać, że wiele z dotychczasowych umów jest już w końcowej fazie, więc niekoniecznie musi to oznaczać wzrost zamówień. CDM już przygotowuje się do korekty raportu nt. Groclinu. W listopadzie rekomendował "trzymaj".

Michał Chmielewski

Pozornie tanie akcje

Trudno znaleźć argumenty przemawiające za szybkim i trwałym odbiciem notowań Groclinu. Wręcz przeciwnie - utrzymujący się trend spadkowy i coraz gorsze wyniki finansowe spółki zachęcają raczej do sprzedaży jej akcji.Już we wtorek zostało przebite wsparcie na poziomie dołka z końca grudnia ub.r. (63,9 zł). Wczoraj sprzedający poszli za ciosem. Mimo że po tak gwałtownej przecenie nie da się wykluczyć uspokojenia nastrojów, nie ulega wątpliwości, iż długoterminowy trend spadkowy jest niezagrożony. Jest jak najbardziej prawdopodobne, że w nadchodzących tygodniach notowania znajdą się na poziomie 50 zł.

Co gorsza, długotrwały spadek kursu wcale nie oznacza, że akcje Groclinu stają się tanie. Wraz z notowaniami systematycznie maleje bowiem zysk na akcję. Teraz wynosi 2,06 zł, podczas gdy w najlepszym momencie - po II kw. 2004 r. - przekraczał 8 zł. Dosadne jest zwłaszcza porównanie z początkiem 2003 r., gdy Groclin znajdował się w połowie wielkiej hossy. Wówczas - podobnie jak teraz - akcje kosztowały ok. 57 zł, ale wskaźnik Cena/Zysk był wtedy niższy od 10. Obecnie jest bliski 28.

Tomasz Hońdo

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: Groclin | 'Gwiazdy' | auto | W dół | inter | Netto
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »