Cash Flow u prokuratora

Szefom Cash Flow grozi 5 mln zł kary i do 5 lat więzienia. To rezultat tekstów "PB" o lukach w prospekcie emisyjnym spółki. Potwierdzają się informacje podane przez "PB", a dotyczące nierzetelności prospektu emisyjnego Cash Flow (CF).

Jak udało nam się ustalić, władzami windykatora zajmuje się już nie Komisja Nadzoru Finansowego (KNF), ale prokuratura.

- Śledztwo z zawiadomienia KNF, dotyczące naruszenia przez władze CF art. 100 ustawy o ofercie publicznej, jest na razie prowadzone nie przeciwko komuś, ale w sprawie. Termin jego zakończenia mija w sierpniu 2007 r. - potwierdza Katarzyna Szeska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Trupy z szafy...

Przypomnijmy: od czerwca do grudnia 2006 r. CF był negatywnym bohaterem serii publikacji "PB", dotyczących luk w prospekcie emisyjnym (weszła na giełdę w maju 2006 r.). Po naszych tekstach szeroko zakrojone postępowanie wyjaśniające wszczęła KNF. Badała m.in., dlaczego w prospekcie CF nie ma ani słowa o - mających ciemną przeszłość - spółkach, związanych z jego największymi akcjonariuszami: Igorem Kazimierskim (prezes spółki) i Grzegorzem Gniadym (wiceprezes). Nadzór sprawdzał też oskarżenia byłego kontrahenta CF - spółki Biel Capital, która twierdziła, że w latach 2002-04 windykator nie miał poprawnie wybranego zarządu i rady nadzorczej.

Reklama

...do prokuratury

Jakie są wyniki prac komisji?

- Nie udzielamy informacji w tej sprawie - tyle usłyszeliśmy od Łukasza Dajnowicza, rzecznika KNF. Zawiadomienie prokuratury oznacza jednak, że urzędnicy KNF uznali, że prospekt CF był nierzetelny (muszą to jeszcze potwierdzić organy ścigania). Ustaliliśmy przy tym, że we wniosku do prokuratury znalazły się wszystkie najważniejsze zarzuty poruszone w "PB".

A to nie koniec problemów władz CF.

Od grudnia 2006 r. w sądzie czeka na rozpatrzenie akt oskarżenia w opisywanej przez nas sprawie gliwickiego Montochemu. Wśród oskarżonych są Igor Kazimierski i jego ojciec Adam (szef rady nadzorczej CF), którzy odpowiedzą za działanie na szkodę Montochemu (grozi im do 5 lat więzienia). Zarzuty wiążą się z wyprowadzeniem z tej spółki co najmniej kilku milionów złotych. Miało do tego dojść między czerwcem 2002 r. a lutym 2003 r., kiedy kontrolę nad Montochemem sprawowała warszawska spółka słup Outsourcing Services, należąca do... Igora Kazimierskiego i sterowana z siedziby CF.

Szefowie CF, objęci prokuratorskimi zarzutami, zapewniają, że są niewinni. Spółka przekonuje zaś w kolejnych raportach, że z wydarzeniami w Montochemie nie ma nic wspólnego. Udało nam się dowieść, że to nieprawda. Jak ujawniliśmy - w 2002 r. CF skupował długi gliwickiej spółki, w drodze cesji przejmował też jej należności.

W rok Cash Flow dał zarobić 150 proc. Cash Flow (CF) zadebiutował na GPW w połowie maja 2006 r. kursem 9,70 zł za akcję, ponad 20 proc. wyższym od ceny emisyjnej (8 zł). Po tekście, w którym ujawniliśmy problemy z prawem prezesa i szefa rady nadzorczej CF, kurs spółki zanurkował: z 9,40 zł aż do 5,35 zł. Potem do głosu doszedł trend wzrostowy, podtrzymany informacją o zaangażowaniu CF w Fischer Air Polska (dziś Prima Charter) i dobrymi wynikami. Kolejny spadek kursu (do 8,60 zł) na początku grudnia 2006 r. to efekt tekstu "PB", w którym informowaliśmy o akcie oskarżenia przeciw czterem osobom z władz CF. Od tego czasu kurs rósł powoli, by pod koniec marca 2007 r. (po podwyższeniu przez CF prognoz) eksplodować - aż do 25,50 zł.

Czarna Lista

Zarzuty zawarte w tekstach "PB", którymi zajmuje się prokuratura:

1. Niewłaściwa reprezentacja spółki
Chodzi o oskarżenia byłego kontrahenta Cash Flow (CF) - spółki Biel Capital (BC), który twierdzi, że CF pominął w prospekcie bardzo ważny czynnik ryzyka. Zdaniem BC, w latach 2002-04 CF nie miał poprawnie wybranego zarządu i rady nadzorczej. Szefowie CF twierdzą, że "od momentu utworzenia spółki w 2000 r. została zachowana ciągłość i poprawność funkcjonowania zarządu". Unikają jednak odpowiedzi na pytanie, czy istnieje uchwała WZA, powołująca radę nadzorczą CF na lata 2002-04 (w przeciwieństwie do uchwały rady nadzorczej uchwała walnego musi być poświadczona notarialnie). A to tylko rada nadzorcza mogła powołać zarząd...

2. Współpraca z Concordia TUW
W prospekcie CF można przeczytać, że "zewnętrzna", "niezależna" firma oszacowała, iż w 2006 r. CF z tytułu współpracy z ubezpieczycielem osiągnie 2,9 - 6,7 mln zł przychodów. "PB" ujawnił, że zdaniem specjalistów od ubezpieczeń kwota ta jest wzięta z sufitu (co się potwierdziło), a właścicielem "niezależnej" firmy jest Michał Pastuszka, członek rady nadzorczej CF.

Szefowie CF, mimo naszych pytań, w ogóle nie odnieśli się do szacunków przychodów z umowy z Concordią ani faktu, że ich autorem jest nie spółka "niezależna", ale należąca do (byłego już) członka rady nadzorczej CF.

3. Działalność w innych podmiotach
W prospekcie CF nie ma informacji o kilku spółkach Igora Kazimierskiego i Grzegorza Gniadego. Chodzi m.in. o:

a) Goldwin i Goldwin Dystrybucja (GD) - zajmujące się w latach 2000-02 importem i handlem winami. "PB" ujawnił, że kiedy Goldwin przestał płacić wierzycielom, szefowie CF sprzedali spółkę słupowi, który był? robotnikiem fizycznym. Działalność i majątek Goldwinu przejął GD. I też zostawił niespłacone długi. Z naszych informacji wynika też, że należności winiarskich spółek, w drodze cesji, przekazywano do CF;

b) Outsourcing Services (OS). Zdaniem prokuratury, spółka słup, zamieszana w wyprowadzenie co najmniej kilku milionów złotych z będącej obecnie w upadłości gliwickiej firmy budownictwa chemicznego Montochem. Właścicielem OS był... Igor Kazimierski;

c) Sofor Inkaso - spółka cywilna Igora Kazimierskiego i Grzegorza Gniadego, która, podobnie jak CF, zajmowała się windykacją. Według naszych informacji działała w latach 2001-02 (wykreślona z rejestru z końcem 2004 r.), też zostawiając długi.

Szefowie CF uznają, że informacje o tych spółkach były nieistotne i dlatego nie umieścili ich w prospekcie CF. Przyznają jedynie, że "nie wszystkie nasze działania kończyły się sukcesem".

Zbrodnia i kara

Art. 100 par. 1 ustawy o ofercie publicznej:
Kto, będąc odpowiedzialnym za informacje zawarte w prospekcie emisyjnym lub innych dokumentach informacyjnych (...), podaje nieprawdziwe lub zataja prawdziwe dane, w istotny sposób wpływające na treść informacji, podlega grzywnie do 5 mln zł albo karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 5, albo obu tym karom łącznie.

Dawid Tokarz

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: kara więzienia | prokuratura | oskarżeni | 5 lat | zarzuty | KNF
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »