CLiF chce upadłości Kredyt Banku

Centrum Leasingu i Finansów (CLiF) wykonało kolejny ruch w rozgrywce z Kredyt Bankiem. Według naszych informacji, po sześciu miesiącach bezowocnych negocjacji w sprawie układu CLiF w piątek skierował do Komisji Nadzoru Bankowego (KNB) wniosek o wystąpienie do sądu o upadłość Kredyt Banku.

Centrum Leasingu i Finansów (CLiF) wykonało kolejny ruch w rozgrywce z Kredyt Bankiem. Według naszych informacji, po sześciu miesiącach bezowocnych negocjacji w sprawie układu CLiF w piątek skierował do Komisji Nadzoru Bankowego (KNB) wniosek o wystąpienie do sądu o upadłość Kredyt Banku.

Nie może tego zrobić sam, bo zgodnie z przepisami prawa, w przypadku banku tylko Komisja Nadzoru Bankowego ma do tego uprawnienia. Dariusz Baran, prezes CLiF, potwierdza, że wniosek został złożony. - Po zapoznaniu się z przedstawionymi przez nas argumentami KNB będzie musiała bardzo poważnie rozważyć skierowanie do sądu wniosku o upadłość - mówi prezes CLiF. Spółka nie informowała o podjętych krokach w komunikacie - bo jak twierdzi Dariusz Baran - skierowanie pisma do KNB nie jest postępowaniem administracyjnym.

Wierzyciel i dłużnik

Reklama

Wniosek ma bezpośredni związek z wydarzeniami z 2001 r., kiedy konflikt między Kredyt Bankiem a CLiF doprowadził do ogłoszenia upadłości leasingowej spółki. CLiF przestał spłacać zadłużenie w kilku bankach (głównie w KB) i oświadczył, że odstępuje od umów kredytowych. W odpowiedzi bank wypowiedział umowy kredytowe i zażądał szybkiej spłaty zadłużenia. CLiF nie zapłacił, a bank, podobnie jak pozostali wierzyciele, poinformował spółkę, że dokonał przejęcia zabezpieczeń umów kredytowych w postaci ruchomości (głównie leasingowanych przez CLiF samochodów) oraz wierzytelności, w tym wynikające z umów leasingowych przyszłe raty leasingowe.

- Zgodnie z umowami, które wiązały CLiF i KB, bank w takiej sytuacji powinien rozliczyć się z przejętego majątku. Wartość zabezpieczeń była dużo wyższa od wartości długu, który CLiF miał wobec niego - mówi Dariusz Baran.

- Nie dotarła do nas oficjalna informacja o złożeniu przez CLiF wniosku o upadłość banku. Dowiedzieliśmy się o tym nieoficjalnie i uznajemy tę sytuację za kuriozalną. Działanie to można uznać za próbę wywierania nacisku na bank, aby zaprzestał dochodzenia swoich roszczeń. Jeśli te informacje potwierdzą się, wniosek CLiF potraktujemy jako próbę podważenia wiarygodności instytucji i rozważymy skierowanie sprawy do sądu - mówi Paweł Janowski, szef departamentu windykacji Kredyt Banku.

Główna przesłanka

Według wyliczeń CLiF, jego zadłużenie wobec Kredyt Banku w 2001 r. wynosiło 50-55 mln zł, a wartość przejętych przez bank zabezpieczeń przekraczała 110 mln zł. Nadwyżka wynosi około 60 mln zł. Jej zwrotu CLiF domagał się już w maju 2003 r., tuż po kasacji wyroku o jego upadłości. Od tego czasu Kredyt Bank potrącił z kont CLiF około 35 mln zł. Leasingodawca uznał potrącenia dokonane przez bank za bezprawne i złożył doniesienie do prokuratury, która prowadzi postępowanie przygotowawcze.

CLiF wychodzi z założenia, że nie dokonując rozliczenia KB nie wykonał zobowiązań, a w świetle obowiązującego od początku października nowego prawa upadłościowego jest to wystarczająca przesłanka do ogłoszenia upadłości.

- Kontaktowaliśmy się w tej sprawie z prof. Feliksem Zendlerem i dr Andrzejem Jakubeckim, twórcami nowego prawa upadłościowego. Ich zdaniem, nasz wniosek jest zasadny - mówi Dariusz Baran.

Leasingowa wyliczanka

CLiF powołuje się jeszcze na inne argumenty - KB nie wykonuje wynikających z ustawy o rachunkowości wzajemnych rozliczeń, nie dokonał przerejestrowania na siebie samochodów mimo takiego obowiązku wynikającego z prawa o ruchu drogowym, bezprawnie ujawnił tajemnicę sądową. Oskarża też Kredyt Bank o nierzetelne prowadzenie ksiąg.

Główny Inspektorat Nadzoru Bankowego, którego organem jest KNB, nie skomentował wczoraj wniosku CLiF.

Na zaostrzającym się konflikcie między CLiF-em i Kredyt Bankiem na pewno nie skorzystają leasingobiorcy. Sporne umowy kredytowe wraz z zabezpieczeniami obejmują ciągle ponad tysiąc samochodów. 130 aut stoi na parkingu niedaleko siedziby CLiF-a i rdzewieje. Klienci CLiF-a, podpisując kilka lat temu z nim umowę, mieli po zakończeniu umowy, praktycznie bez dodatkowych opłat przejąć auta na własność. Po ogłoszeniu upadłości CLiF-a w grudniu 2001 roku syndyk Sławomir Zaborowski nie uznawał dołączanych do umów ofert sprzedaży i zaoferował klientom wykup aut po cenie zbliżonej do rynkowej. Firmy, które nie chciały dwa razy płacić za auta oddały je do depozytu sądowego. Jeżeli KB i CLiF doszłyby do porozumienia w sprawie wzajemnych rozliczeń sporne przedmioty leasingu mogłyby wreszcie trafić do swoich właścicieli.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: Milan Baranyk | bank | upadłości | skierowanie | chciał | bańki | kredyt | upadłość | Kredyt Bank
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »