Reaktywacja dolara

Zmiany, jakie zaszły w ciągu ostatnich tygodni na rynku walutowym, a w szczególności na relacji euro do dolara, wskazują, że okres ten bez cienia przesady określić można mianem przełomowego.

Możliwe jest, że skutki zmian wartości euro do waluty amerykańskiej, których byliśmy świadkami, odczuwać będą nie tylko inwestorzy dedykowani do tego rynku, ale i my wszyscy. Co więcej, konsekwencje widoczne mogą być nie tylko w ujęciu dni czy tygodni (czyli krótkim i średnim terminie), ale również miesięcy lub nawet lat. Mowa jest tutaj o bardzo wyraźnej i dynamicznej reaktywacji dolara.

Raz na wozie...

Skalę zjawiska, z jaką mieliśmy ? i de facto wciąż mamy ? do czynienia, doskonale oddają statystyki. I tak, np. jeszcze 15 lipca br. postępująca od wielu miesięcy deprecjacja waluty amerykańskiej względem euro po raz kolejny sięgnęła, a nawet przekroczyła, psychologiczną barierę 1,6. Natomiast zaledwie niespełna miesiąc później, bo 12 sierpnia, na tym samym rynku pojawiła się cena 1,482! (tak drogiego dolara względem euro nie było od końca lutego br.) Zmiana zatem wyniosła ponad 12 figur, czyli innymi słowy 12 centów. Aprecjacja dolara na przestrzeni czterech tygodni miała praktycznie ciągły charakter ? pojawiające się korekty wykorzystywane były przez inwestorów natychmiast do dalszej wyprzedaży euro. Zakres zmian miał na tyle dynamiczny przebieg, że dolar w ciągu zaledwie miesiąca odzyskał tyle, ile tracił przez prawie pół roku!

Reklama

Pikanterii całemu wydarzeniu dodaje fakt, że rosnącemu w siłę dolarowi towarzyszył niesamowicie intensywny spadek cen głównych surowców. Ropa z poziomu 148 dolarów za baryłkę potaniała do 111 dolarów, co stanowi zmianę aż o 24 proc.! Złoto natomiast spadło do nienotowanego od końca ubiegłego roku poziomu 800 dolarów na uncję!

Euro-sprawca

Głównym motorem zmian na eurodolarze nie był jak do tej pory tytułowy dolar, lecz euro (a konkretniej informacje z Eurolandu). To właśnie wskutek dynamicznej wyprzedaży wspólnej waluty doszło do tak silnych spadków eurodolara. Wraz z euro gwałtownie na wartości traciły również prawie wszystkie waluty regionu począwszy od funta szterlinga, a skończywszy na polskim złotym.

Zwiastunem burzliwej wyprzedaży waluty europejskiej były słowa prezesa Europejskiego Banku Centralnego, który w komunikacie po decyzji o utrzymaniu stóp na dotychczasowym poziomie: 4,25 proc. (7 sierpnia br.) wyraźnie zaznaczył, że tempo spowolnienia gospodarczego jest znacznie szybsze niż się tego wcześniej spodziewano. Doszło tym samym do zmiany dotychczasowej retoryki i de facto kierunku polityki monetarnej. Inwestorzy odebrali to jako sygnał ewidentnie oddalający możliwość podniesienia kosztu pieniądza, co więcej ? na rynku rozeszły się bardzo szybko plotki o możliwej redukcji stóp procentowych. Stało się jasne, że gospodarka europejska znacznie bardziej niż pierwotnie sądzono odczuje amerykański kryzys na rynku kredytów hipotecznych. Bez cienia przesady powiedzieć już można, że spowolnienie gospodarcze rozszerza się na cały świat.

Odsunięcie się ECB od dotychczas bardzo silnie akcentowanego problemu wysokiej inflacji przy napływających w tle coraz gorszych odczytach makroekonomicznych (indeks nastroju konsumentów w lipcu wyniósł -20 pkt.; indeks nastroju biznesu w tym samym miesiącu osunął się z 0,14 pkt. do -0,2 pkt.; tragiczny wręcz okazał się raport o zamówieniach w przemyśle za maj) przywołało sytuację amerykańskiej gospodarki z końca ub.r. Inwestorzy zaczęli panicznie pozbywać się przewartościowanej wspólnej waluty, co w ciągu następnych czterech dni doprowadziło do tego, że euro względem dolara straciło w sposób bardzo gwałtowny ponad 7 centów (spadło z poziomu 1,55 w rejon figury 1,48).

Zasygnalizowane przez ECB przesunięcie się w kierunku pobudzenia gospodarki w odniesieniu do polskiej rzeczywistości oznaczać może w najlepszym wypadku jeszcze jedną podwyżkę do końca roku. Widoczne na przestrzeni ostatnich miesięcy dynamiczne umacnianie złotego doprowadziło do silnego przewartościowania naszej waluty i tym samym wliczenia w ceny ? jak się wydaje ? przynajmniej dwóch podwyżek kosztu pieniądza, które jeszcze nie nastąpiły. Z technicznego punktu widzenia powstała w związku z tym szeroka przestrzeń do ewentualnej silnej korekty, która rozpoczęła się w pierwszej połowie sierpnia.

Trwające zaledwie kilka dni osłabienie polskiej waluty na większości krosów z jej udziałem doprowadziło ceny do poziomów z połowy czerwca i lipca br. Zmiany te, mogące stanowić zaledwie pierwszy etap korekty, spowodować mogą, że nawet do końca roku pozostaniemy pod wpływem zapoczątkowanej właśnie w sierpniu zmiany sentymentu.

dr Jarosław Klepacki

dyrektor Departamentu Gospodarki Pieniężnej ECM SA

Nasz Rynek Kapitałowy
Dowiedz się więcej na temat: inwestorzy | waluty | reaktywacja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »